Jeszcze przed Wielkanocą kupiłam sobie styropianowe jajeczka- do ozdobienia oczywiście. Nic jednak z nimi nie robiłam, bo nie miałam szerokiej tasiemki… Uświadomiłam sobie, że przecież tasiemka jest zupełnie nie potrzebna, jeżeli pod ręką ma się mnóstwo papierów, które można w podobny sposób wykorzystać. No i po wpięciu kilkudziesięciu szpileczek… jest moje jajo, które poczeka sobie do przyszłego roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Właśnie dlatego lubię majsterkowanie. Wydaje się, że wszystkiego można użyć, wszystko wykorzystać, aby tworzyć! :)
Pozdrawiam!
Dużo bardziej podoba mi się w papierach niż w tasiemkach!
Bardzo udane jajo, podziwiam! Ja robiłam jaja w papierowych tasiemkach, a później dostałam takie z tradycyjnej wstążki - i jedne, i drugie ciekawie się prezentują, ale te z tradycyjnej wstążki chyba jednak są trwalsze, papier może się rozrywać pod szpilkami...
Stunning!!!!
Witam jestem nowa, szukam pokrewnych dusz. Prace urocze. pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
swietne jajo :) fakt czasem z niczego mozna wyczarowac COS :)Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz